poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział X

Rozejrzałam się dookoła. To co zrobił przechodziło ludzkie pojęcie. Zaśmiałam się.
Uklęknęłam naprzeciw niego, objęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam. Nie chciałam się od niego odrywać, chciałam aby ta chwila trawa wiecznie. Wplotłam dłonie w jego włosy, a jego ręce powędrowały na moją talie.
- Czyli to ma znaczyć tak? – zapytał, gdy wreszcie od siebie się oderwaliśmy. Zaśmiałam się i pokiwałam twierdząco głową. Czułam się inaczej. Nie wiem jak to wytłumaczyć, ale było mi cudownie iść z nim za rękę, rozmawiać o wszystkim i o niczym, trzymać się za ręce.
- Znamy się prawie dwa miesiące, czułem coś do ciebie od samego początku, ale nie wiedziałem jak mam ci to powiedzieć, czy w ogóle mówić…-mówił. Przystanęliśmy, czułam jak chłopak zbliża się do mnie. Poczułam, że zakochuje się w nim jeszcze mocniej.
- Kocham cię Justin. – powiedziałam, gdy tylko oderwaliśmy się od siebie. Chłopak ponownie musnął moje usta, aby powiedzieć, że czuje to samo.
Cioci nie było, dlatego zaproponowałam, żeby został u mnie na noc. Czułam się przy nim tak normalnie, tak naturalnie…Zgodził się bez wahania.

- Deyn, jesteś czymś najlepszym co mogło mnie spotkać w życiu. Nawet nie wiesz jak ciężko mi było ukrywać uczucie przez tyle czasu. Z każdym dnie zakochuje się w tobie bardziej, tym samym, każda chwila bez ciebie jest koszmarem. – mówił wpatrując mi się głęboko w oczy. Leżeliśmy razem w łóżku, dzieliło nas tylko kilka centymetrów. W pokoju panowała ciemność, tylko uliczna lampa oświetlała mi jego twarz, sprawiając, że coraz bardziej chciałam go pocałować.
- Kocham cię Justin. – podsumowałam to wszystko. Pocałowałam go najlepiej jak potrafiłam przysuwając się do niego jeszcze bardziej. Jedną dłoń delikatnie położyłam na jego policzku, czując bijące od niego ciepło. Chłopak prawą ręką objął mnie w pasie, jeszcze mocniej mnie do siebie przysuwając. Czułam doskonale jego mięśnie. Pocałunek był długi i gorący. Boże, jestem taka zakochana, że nie wiem co robić! Serce mocniej mi bije, motyle w brzuchu wariują. Czułam jego oddech, gdy styknęlismy się czołami. Wtuliłam się w jego klatę, mówiąc, jak bardzo go kocham.
Jestem jak mała dziewczynka. Taka szczęśliwa, taka zakochana. Nareszcie czuje że żyje, że mam osobę dla której chce mi się żyć!
        * Następnego dnia *
- Co on może ode mnie chcieć o tej godzinie? – zastanawiałam się, gdy o 2 rano dostałam sms-a od Justina, że chce się spotkać. Szłam uliczką skręcając do parku, gdzie byliśmy umówieni. Na dworze panował chłód i groza jakiej dawno nie poczułam, światłem był tylko księżyc i jedna świecąca gwiazda. Dziwiło mnie kilka rzeczy w postępowaniu mojego chłopaka. Po pierwsze, dlaczego nie napisał sms-a ze swojego telefonu, a innego, nieznanego numeru, a po drugie dlaczego chce się spotkać tak późno, mimo że cały dzień spędziliśmy razem. Może szykuję jakąś niespodziankę? Szłam samotnie przez park wypatrując Justina. Jednak nigdzie nie mogłam do dostrzec. Usłyszałam cichy szmer i zatrzymałam się w miejscu.
- Justin?? – modliłam się w duchu, żeby to był on. Nie usłyszałam odpowiedzi. Byłam wystraszona na maxa. Jeśli robi sobie ze mnie jaja, to pożałuje.
- Justin, to nie jest zabawne! Wychodź do cholery! – mówiłam coraz głośniej. Usłyszałam szelest krzaków i zbliżające się kroki. Serce zaczęło bić mi mocniej, ręce pociły mi się ze strachu. W moją stronę szła sylwetka mężczyzny, dużo wyższego i tęższego ode mnie. Nieznajomy ubrany był w luźna bluzę, a ciemność sprawiała, że nie mogłam go rozpoznać.

Nie wiedziałam co mam robić, ale postać która była ode mnie oddalona tylko o kilka metrów,  sprawiła, że odruchowo przyspieszyłam kroku i ruszyłam w przeciwnym kierunku. Nagle poczułam silną dłoń ściskającą mocno moje nadgarstki. Zmuszona byłam aby się odwrócić, lecz później tego żałowałam. Nie mogłam uwierzyć, że to on...
________________________________________
KOMENTUJCIE! Jak się podoba, wiem, na razie nic szczególnego się nie dzieje, ale już od jutra...
Jutro NN, dodam tak wieczorem... :D
KOMENTUJCIE, a... i dziękuję za komentarze!! :*** <3

9 komentarzy:

Patrycja pisze...

Jeny! Dziewczyno,masz nie wyobrazalny talent!!!! Przeczytalam calego bloga na raz i szczerze to chcialabym wiecej!! Ogolnie podoba mi sie pomysl z ta cala katastrofa i nalogami.Fajnie ze Juss w tym opowiadaniu nie jest taki jak w kazdym innym.Ma cos specyficznego.Piszesz naprawde swietnie i gratuluje Ci naprawde swietnej roboty odnosnie bloga :D Nie moge sie doczekac NN i obiecuje ze bede zagladac codziennie...Jak i nie kilka razy dziennie :D Naprawde zejebisty blog!! Az brak mi slow :D Po porstu KOCHAM!!
Wpadnij do mnie jesli chcesz: http://karla-justin-ichhistoria.blogspot.it/ i
http://epicevillove.blogspot.it/
Zaaaaaaaaaaaaaaaaaaaajebisty blog!!! <3

Anonimowy pisze...

OMG.. <3 czekam na NN <3

Unknown pisze...

awww jak zawsze cudowny !!!!!!!!!!!!!! dziękuje za komentarz słońce.

Anonimowy pisze...

Cudeńkoooo ! <3 :*

Unknown pisze...

Dziewczyny! kocham was :** nawet nie wiecie jak cudownie mi się czyta wasze komentarze! jak to doping! :D
jesteście zajebiste :***

Agata pisze...

Szybko kolejny kochana !!!! <3333333

Unknown pisze...

Już jutro dodam :***

Wiktoria pisze...

Akurat w takim momencie ?
czekam na nn <3

Unknown pisze...

o ja..teraz akurat...szybko kolejny..:D

Prześlij komentarz

Mam nadzieję, że podobał Wam się rozdział? Jeśli tak. KOMENTUJECIE. To naprawdę niesamowite uczucie kiedy widzisz chociaż ten jeden komentarz. Od razu chce ci się pisać nowy rozdział!
Pozdrawiam :P
~`Julaa